łowienie na boczny trok

Jak łowić na boczny trok?

Już mało kto pamięta czasy, gdy w spinningu podstawową przynętą na okonie była obrotówka. Teraz używa się ją raczej sporadycznie, w specyficznych warunkach, a okonie łowi się na wszelakiej maści gumy. Zmieniła się przynęta, zmieniły się, siłą rzeczy, metody łowienia. Łowcy okoni zamiast mniej czy bardziej fikuśnego ciągania obrotówki preferują łowienie z opadu, na drop shota czy boczny trok. Trzeciej z tych metod przyjrzymy się uważniej.

Czym wyróżnia się boczny trok? Ano tym, że na końcu linki głównej nie jest zaczepiana przynęta, a obciążenie. Zazwyczaj na agrafce umożliwiającej wymianę ciężarków i odpowiedni do sytuacji na łowisku dobór ich gramatury. Sama przynęta umieszczona jest na bocznym troku dowiązanym do linki głównej powyżej ciężarka.

To idea powiedzmy ogólna, bo sposobów na skonstruowanie tego typu zestawu jest bez liku i wszystko zależy od inwencji wędkarza. Najprostsze rozwiązanie to wspomniana już agrafka na dole, a powyżej zwykły krętlik, do którego doczepia się przypon z haczykiem. Ale można też wprowadzić regulację odległości krętlika od agrafki i zamiast wiązania umieścić go między dwoma stoperami.

Można „odwrócić” zestaw i doczepić przypon na końcu linki głównej, a obciążenie umieścić na bocznym troku dowiązanym do swobodnie przesuwającego się po lince głównej krętlika. Oczywiście musimy tu pamiętać o jakiejś blokadzie, tak by trok z ciężarkiem nie wjeżdżał na przypon. Możliwości wiele, ale warto trzymać się jednej zasady: przypon powinien być dłuższy, niż odcinek do ciężarka. Zapobiegnie to skręcaniu zestawu.

Wszystko fajnie, ale właściwie co „wnosi do sprawy” boczny trok? Co zyskujemy w stosunku do tradycyjnego zestawu spinningowego? Odpowiedź jest prosta. Rozdzielamy obciążenie zestawu i samą przynętę. Ta pracuje tak samo bez względu na wielkość ciężarka. Z jednej strony sprawiamy, ze przynęta zachowuje się w sposób naturalny. Z drugiej możemy regulować obciążenie bez zmniejszania jej łowności. Już konieczność długich rzutów, silny wiatr, nurt czy głębokość nie stanowią tak dużego problemu, jak przy zwykłym zestawie z główką jigową.

Przynęty do bocznego troka

Ogromnym mankamentem bocznego troka jest przypon. A właściwie jego podatność na skręcanie. Większość klasycznych gum robi z niego elegancką spiralkę ochoczo plączącą się z resztą zestawu. No nie da się łapać. Można było temu częściowo zapobiegać stosując grubsze przypony, ale to z kolei obniżało w większości przypadków skuteczność (łowność) zestawu. Po prostu przez wiele lat trzeba było bardzo selektywnie dobierać przynęty. Sprawdzały się np. twistery Mannsa, tzw. paprochy  i mniejsze od nich plemniki.

Przełomem okazały się przynęty z minimalną pracą własną, jak jaskółki i tanty.  Zero kłopotów ze skręcaniem przyponu i pełen komfort łowienia. Przy okazji wyszło, że od ostrego zamiatania ogonem znacznie ważniejszy jest swobodny opad przynęty. Właśnie w tym momencie, gdy nawet twistery czy rippery z dużą łopatką ledwie pracują, następują brania. Dlatego przygotowując się do łowienia na boczny trok warto zaopatrzyć w te wszystkie „dziwactwa”, rezerwowane do tej pory dla drop shota. Nie tylko rybo i robakopodobne, ale także imitacje owadów i ich larw, i wszystko, na co tam fantazja pozwoliła producentom.

Boczny trok – prowadzenie zestawu

Gdy okonie są aktywne i brania są normalne, w miarę intensywne, zestaw prowadzimy krótkimi skokami, właściwie bez przystanków. Gdy brania słabną skracamy skoki, a za to zaczynamy robić przerwy miedzy nimi. Gdy to nie pomaga trzeba w czasie przerwy trochę popracować samą przynętą delikatnie podnosząc i opuszczając szczytówkę. Warto też, gdy już zestaw mamy prawie pod nogami, stanąć i popracować w miejscu przez dłuższy czas. To sposób na te niezdecydowane pasiaki, co płyną za przynętą i ewentualnie podskubują delikatnie, ale wziąć porządnie nie chcą.

Odpowiedni dobór sposobu prowadzenia ważny jest szczególnie zimą, gdy woda ma temperaturę bliską zeru. Bywają dni, że okonie stoją przy dnie i za żadne skarby świata nie ruszą się za przynętą. Wtedy trzeba skończyć z „podskakiwaniem” i przesuwać zestaw po kilka centymetrów samą szczytówką, nie odrywając ciężarka od dna. Dobrze jest wtedy skrócić do minimum odcinek linki do ciężarka, tak by cała operacja odbywała się tuż nad dnem. Albo zmienić zestaw na „gruntowy”. Po prostu na końcu linki dowiązujemy przypon, a powyżej zaciskamy śrucinę.

Boczny trok – nie tylko okonie

Cały powyższy wywód dotyczył łowienia okoni na boczny trok. Nie oznacza to jednak, że bocznego troku nie możemy stosować przy połowie innych drapieżników. Z użyciem tej metody z powodzeniem łowi się także szczupaki i sandacze. Są tacy specjaliści, co na boczny trok zakładają nie gumę, a woblerka i z powodzeniem na taki zestaw łowią klenie, jazie i brzany. Także nastawiając się na łowienie ryb spokojnego żeru na spinning nie powinniśmy zapominać o „boczniaku”. Łowi się na niego piękne leszcze, wzdręgi i płocie. A pewnie i inne gatunki też chętnie ulegną jego urokowi, o ile zestaw i przynętę dobierzemy odpowiednio.